wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział drugi.

Ucieszyłem się na widok Loczka, który znajdował się kilka metrów ode mnie. Jednak tymczasowo wolałem zachować dystans pomiędzy nami. Nie był sam, towarzyszyła mu Noah. Sprzeczali się. Wahałem się, czy może jednak nie podejść. Jego prośba mogła dotyczyć odciągnięcia go od dziewczyny, albo była związana z nią, czyli może lepiej, żeby się nie dowiedziała o niczym. Miałem do wyboru podejście i możliwe zepsucie sytuacji, albo zignorowanie prośby o pomoc. Tak więc ostatecznie zostałem w miejscu.
Brunetka coś powiedziała, po czym poszła w kierunku (z tego co pamiętam) stołówki. Styles podążał za nią wzrokiem, ale nie patrzył na nią tak, jak zazwyczaj. Tym razem był zdenerwowany. Uderzył prawą ręką w czyjąś szafkę, powodując w niej wgniecenie. Podbiegłem do niego. Nie mogłem dopuścić, żeby w ten sposób wyładowywał złość. Już lepiej, żeby mi przywalił.
-Spokojnie! - podniosłem na niego głos licząc, że się uspokoi. Podziałało.  Spojrzał na mnie niepewnie, ale po chwili na jego twarzy zagościł delikatny, choć udawany, uśmiech.
-Li, cieszę się, że jesteś! - słowa, które wydobyły się z jego ust były przyjemne, ale ton z jakim je wypowiedział już mniej.
-Chodzi o Noah? - sam nie wiem, czemu pytałem, skoro znałem odowiedż. Prawdopodobnie liczyłem, że zaprzeczy, ale szanse na to były marne. 
-Ta... - pokiwał głową. 
-Co znowu? - Hazz często się mnie radził w sprawach sercowych, bo jak twierdził "moje rady ułatwiają mu podjęcie odpowiedniej decyzji". A od czasu, kiedy zaczął się spotykać z Noah, coraz częściej prosi mnie o pomoc. Czasami bywa trochę trudno, ale chcę go wspierać, jak tylko mogę.
-Możliwe, że mnie zdradziła - moja szczęka automatycznie opadła w dół. Wszystkiego bym się spodziewał, ale na pewno nie tego.
-Z kim? - udawałem niewzruszonego tą sytuacją, bo tylko pogorszyłbym i tak już zepsuty humor Harrego. Jeżeli bym się od razu zaczął nad nim użalać, wszystko bym schrzanił.
-Z Hope - spuścił wzrok. - Nie znasz jej - podrapał się po karku, próbując ukryć wstyd.
-Zaraz... Nią? - zmaszczyłem brwi. Próbowałem zrozumieć zaistniałą sytuację, ale po prostu nie umiałem. Nigdy bym nie pomyślał, że dziewczynę mojego przyjaciela mogą pociągać osoby tej samej płci. Nie pasowało mi to do niej. Zawsze zadawała się z chłopakami, miała tylko jedną koleżankę i raczej nie wyglądało to tak, jakby coś do niej czuła.
-Zabiję ją - warknął. Wiedziałem, że mówi całkiem na poważnie. Nie zawsze udawało mu się panować nad emocjami, co się niesłychanie dobrze odbijało na jego reputacji. Dziewczyny za nim szalały, dopóki nie uderzył ich, po zerwaniu. Potem już tylko tracił w ich oczach.
-Noah czy... Hope? - wolałem upewnić się, czy tak miała na imię owa dziewczyna, o której rozmawialiśmy. Nie mam zbyt dobrej pamięci, a niezbyt fajnie by było ciągle je przekręcać.  - Tak, czy siak, nie warto.
-Ona dobierała się do Noah. Rozumiesz? Do mojej Noah - wrogość tryskająca się z oczu Stylesa znikła tak szybko, jak się pojawiła. Zastąpił ją, bijący na wszystkie strony smutek i rozpacz. Jego zielone tęczówki tak idealnie ukazywały wszystkie uczucia, które nosił w sercu, że aż mi zrobiło się nieprzyjemnie.
-Jesteś pewien, że to prawda? - znając go, mógł się pozorować na plotkach krążących pomiędzy innymi uczniami. Wierzył praktycznie w wszystko, co usłyszał, ale za to łatwo było odzyskać z powrotem jego zaufanie.
-Ja to widziałem - mruknął, jakby próbował wymazać ten widok ze swojego umysłu. - Ta cipa podeszła do niej, zachowywała się naturalnie, no... po prostu normalnie. Odszedłem na bok. Stwierdziłem, że nie będę wpieprzać się w babskie sprawy. Wtedy przyszedł Niall. Odwróciłem się do nich tyłem, chwilę z nim pogadałem. Wtedy zobaczyłem tą iskrę przerażenia w jego oczach. Spojrzałem na Noah i Hope, a one... - głos mu się załamał. - No, sam wiesz. Nie byłoby problemu, gdyby nic pomiędzy nimi nie było. Noah zaprzeczała. Mówiła, że ona próbowała uciekać, uwolnić się od niej. Ale ja to widziałem! Widziałem jak uśmiecha się, jak oddaje się Hope...
-Harry... - pierwszy raz w życiu nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Nie mogłem znaleźć odpowiedniego słowa, żeby opisać, co się działo w mojej głowie. - Naprawdę mi przykro.
-Oby dwie pożałują... - warknął. - Ale jeszcze nie teraz.
-Jeżeli mógłbym coś zrobić... - postanowiłem nie komentować wypowiedzi Lokowatego. - Może można to jakoś wyjaśnić. Spróbuję porozmawiać z nimi obydwiema, co? - zaproponowałem.
-Wszystko co chcesz - odepchnął się ręką od szafki, o którą był wcześniej oparty i odszedł. Normalnie pewnie bym go gonił i próbował namówić na jakieś działanie, ale wtedy rozumiałem, że chce pobyć sam. Nie wiem, co bym zrobił, jeżeli sam znalazłbym się w takiej sytuacji. Dlatego musiałem zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby na twarzy mojego przyjaciela zagościł uśmiech. Nieważne, czy by to oznaczało rozstanie z Noah, ich zaręczyny, czy cokolwiek. Najważniejsze, żeby był szczęśliwy. Każdy na to zasługuje, a już na pewno on.
-Liam! I jak było w szkole? - zaraz po przekroczeniu progu w domu, mama zaczęła mnie wypytywać o spędzony dzień. Uśmiechnąłem się do niej lekko. Cieszyłem się, że tak ją interesuje moje życie, bo to oznaczało, że naprawdę mnie kocha. Ale tym razem nie miałem dla niej zbyt wiele czasu. Chciałem się zamknąć w pokoju razem z wszystkimi nachodzącymi mnie myślami, żeby móc na spokojnie je sobie poukładać w głowie.
-Dobrze, dziękuję - odpowiedziałem ciągle się uśmiechając. Wyminąłem blondynkę i ruszyłem w stronę wcześniej wybranego obiektu. Zamknąłem za sobą drzwi, bojąc się, że mama coś usłyszy (zdarza mi się czasami mówić, zamiast myśleć). Usiadłem na miękkim krześle, które znajdowało się obok biurka. 
Chciałem pomóc Harremu, ale nie za bardzo wiedziałem jak. Nie miałem pojęcia jak wygląda Hope, kim jest, z której jest klasy. Nic poza tym, że chodzi z nami do szkoły, chociaż i to nie było w stu procentach pewne. A no i Niall coś wspominał o jej nazwisku, które z tego co kojarzę zaczynało się na "M". Nie zastanawiając się dłużej, włączyłem komputer. Obserwowałem wszystko co zachodziło na ekranie podczas uruchamiania urządzenia. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, ale to pewnie przez to, że tak bardzo mi się spieszyło. Niby nie musiałem robić tego na szybko, ale sam byłem ciekaw jak wygląda.
W wyszykiwarkę wpisałem "facebook" i w mgnieniu oka się zalogowałem. Zignorowałem wszystkie powiadomienia, wiadomości i zaproszenia do znajomych (pewnie od ludzi z mojej klasy) i w opcji "szukaj" wpisałem "Hope M". Wyskoczyło mi kilkanaście takich osób, ale jedna szczególnie przykuła moją uwagę. Skądś ją kojarzyłem, ale nie wiedziałem skąd.
Musiało minąć kilka chwil, zanim zdałem sobie sprawę, że to blondynka, która dziś przed pierwszą lekcją nie chciała mnie poinformować gdzie znajduje się sala nr 116. Szczerze to nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Ona nie wyglądała na taką, jaką wynikało, że jest z opowieści Harrego o niej i Noah. Ale nie ocenia się książki po okładce, prawda?
Przez chwilę wahałem się, czy napisać do niej czy nie. W końcu nie miałem pewności, czy to o nią chodzi. Co ci szkodzi Liam? Moja podświadomość nie dawała mi spokoju, ale chyba pierwszy raz mogłem się z nią zgodzić.

Do: Hope Monday
Wyjdziesz ze mną gdzieś? Muszę z tobą porozmawiać x

I poszło. Już nie było odwrotu. Wysłałem wiadomość i liczyłem się z tym, że prędzej czy później odczyta ją. Nie spodziewałem się dobrej reakcji, bo zdawała się być nieśmiała. No i cóż, nie myliłem się.

Od: Hope Monday
Po co?

Nie zastanawiałem się długo, co mam odpisać. Dosłownie kilka sekund zajęło mi rozmyślanie nad okłamaniem jej, ale stwierdziłem, że nie ma po co. Prawda i tak by wyszła na jaw, więc po co sobie komplikować życie?

Do: Hope Monday
Chodzi o Noah x

Nie minęła minuta, a już dostałem odpowiedź, która niestety mnie nie zadowoliła.

Od: Hope Monday
Nie.

Wyłączyłem szybko komputer, żeby jak najszybciej zniknąć z facebooka. Może wydawać się, że się wtedy poddałem, albo chociaż chciałem się poddać. Ale uwierzcie mi, moje myśli były zupełnie inne. Wtedy dostałem kopa w dupę i zrozumiałem, że muszę się bardziej postarać, żeby osiągnąć sukces. Nie było możliwości, żeby nie zakończyło się moją korzyścią.
Siedziałem przez może minutę, albo i kilka, wpatrując się w tykający głośno zegar. Nic mi nie mogło pomóc w tej sytuacji poza czasem, więc czekałem, aż coś się wydarzy. Tik. Tok. Tik. Tok
Podskoczyłem w miejscu, słysząc dźwięk dzwoniącego telefonu i czując wibracje w kieszeni. Wyjąłem urządzenie i nie sprawdzając kto dzwoni, nacisnąłem zieloną słuchawkę.
-Halo?
-Liam, jak miło cię słyszeć - odezwał się Niall dziwnym głosem.
- Do rzeczy - przewróciłem oczami. Pewnie jak zwykle nabijają się ze mnie, że znaleźli dla mnie dziewczynę. Horan i reszta paczki mieli to do siebie, że lubili mieć wpływ na życie innych.
-Jest problem.

____________________
Rozdział nie jest mistrzostwem świata, ale nie napisałabym go lepiej :) Od kolejnego będzie się więcej działo, więc zapraszam do dalszego czytania ;)
Dziękuję za wszystkie motywujące komentarze, bo one zachęcają mnie do dalszego pisania.

Aga x

9 komentarzy:

  1. Kurde....Łał...Nie no, już cię uwielbiam. Nie mogę doczekać się następnego rodziału. Jak możesz, to napisz mi na twitterze kiedy będzie @_Sialalala xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z blogerkami u góry! Rozdział bardzo mi się podoba. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej, przecież akcja się dopiero rozwija ! :D
    Stale informuj mnie na tt :D Powodzenia w pisaniu, kochanie :* Wierzę w Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest świetny! Ten blog zapowiada się świetnie. Boże, szkoda, że nie ma jeszcze trzeciego rozdziału. Już się go nie mogę doczekać. Mogłabyś mnie informować? @Agentka_I_x

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, cudowny ♥ czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. jest świetny *-* kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Meeeeeega mi się podoba. Opowiadanie jest inne, ciekawe, tajemniczy i uwielbiam twój ''swojski'' styl pisania, oby tak dalej, czekam na następny (:

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział podoba mi się bardziej. I Sprawa między Noah, a Hope bardzo mnie zaskoczyła i myślę, że to wspaniały pomysł. :) O co chodzi Horanowi? To zagadka. czekam co dalej! :)x

    OdpowiedzUsuń
  8. Narazie świetny :) Pisz dalej. Zżera mnie ciekawość :D :D

    OdpowiedzUsuń